– Marża zysku zależy przede wszystkim od tego, jak silna jest presja konkurencyjna. W przypadku przedsiębiorstw działających na rynkach, na których ta presja jest słaba, inflacja pozwala łatwiej zmieniać marże zysku, ponieważ nabywcom trudniej jest ocenić, czy zmiana ceny jest wynikiem zmiany ogólnego poziomu cen czy też zmiany ceny względnej – tłumaczy dr hab. Marek Dąbrowski, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Potwierdzają to badania dr. Wojciecha Paczosa z Uniwersytetu w Cardiff. – Istotnie wraz ze wzrostem oczekiwanej inflacji wzrasta średnia marża w gospodarce. Ta „średnia” skrywa jednak drugie zjawisko: wzrost rozpiętości marż. Marże rosną bardziej niż ogólny poziom cen w firmach, które mogą zmienić ceny, podczas gdy marże pozostałych są niwelowane przez rosnące koszty – mówi ekonomista, założyciel grupy eksperckiej „Dobrobyt na pokolenia”. – Jednak to, że średnia marża w gospodarce rośnie wraz z inflacją, nie oznacza, że środowisko wysokiej inflacji jest korzystne dla przedsiębiorstw. Przeciwnie: wysoka inflacja utrudnia planowanie i zmienia relatywne ceny w gospodarce, nie według logiki rynkowej, tylko przypadkowo. To prowadzi do nieefektywnej alokacji zasobów, jest więc, średnio rzecz biorąc, niekorzystne dla gospodarstw domowych oraz przedsiębiorstw – podkreśla.
Konkurencja to lepsza broń niż podatki
Ankietowani przez nas ekonomiści podkreślają, że nawet jeśli inflacja początkowo ułatwia firmom zwiększanie marż zysku, to jest to zjawisko przejściowe. Na dłuższą metę rosnące ceny – szczególnie w tej mierze, w jakiej są wynikiem szoków podażowych, a nie silnego popytu – i wymuszone przez nią podwyżki stóp procentowych tłumią popyt w gospodarce, uderzając w wyniki przedsiębiorstw.
Nic dziwnego, że propozycja, aby rząd nałożył dodatkowy podatek na „niezasłużone zyski”, tj. zyski wynikające z szoków ekonomicznych, a wpływy z tego podatku wykorzystał do łagodzenia społecznych konsekwencji tych szoków, nie zyskała aprobaty uczestników naszego panelu eksperckiego. Popiera ją czworo uczestników tej rundy panelu, podczas gdy 20 odrzuca ten pomysł. – Obawiam się, że tego typu działania miałyby bardzo populistyczny charakter. Określenie „niezasłużone zyski” nie jest ani jednoznaczne, ani łatwe do zdefiniowania (tym bardziej na gruncie prawa podatkowego). Jeśli znaczące nierównowagi rynkowe utrzymywałyby się w dłuższym okresie, być może warto rozpocząć dyskusję na ten temat w odniesieniu do konkretnych rynków czy produktów. Ale to nie mogą być działania podejmowane ad hoc – mówi dr hab. Marek Kośny, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
– Firmy operują w środowisku rynkowym, a ich inwestorzy ryzykują kapitał. Czasem osiągają „niezasłużone zyski”, ale czasem „niezawinione straty” (warto przypomnieć, że cena ropy radykalnie spadła w pandemii). Opodatkowanie tylko niezasłużonych zysków, a brak reakcji na niezawinione straty, obniża średnią rentowność firm – dodaje dr Łukasz Rachel, adiunkt na University College London, członek grupy „Dobrobyt na pokolenia”.