Łukasz Rachel: Jak zatopić rosyjską flotę cieni?

Aby ograniczyć zdolności Rosji do finansowania działań wojennych, należy poprawić egzekwowanie obowiązującego prawa i utrudnić Rosji omijanie sankcji. W dalszej kolejności trzeba obniżyć limit cenowy na rosyjską ropę i objąć pełnym embargiem UE wszystkie rosyjskie węglowodory.

Publikacja: 10.04.2024 21:48

Nawet 95 proc. ropy z Rosji jest sprzedawana w cenie przewyższającej limit, który nałożyły kraje Zac

Nawet 95 proc. ropy z Rosji jest sprzedawana w cenie przewyższającej limit, który nałożyły kraje Zachodu.

Foto: Stock Adobe

Niniejszy tekst stanowi streszczenie najnowszego raportu tzw. Grupy Stanfordzkiej, w której pracach uczestniczę. Raport dotyczy „rosyjskiej floty cieni” (ang. shadow fleet), służącej do omijania i łamania sankcji. Do „floty cieni” należą statki i tankowce, które nie są zarejestrowane wśród krajów G7 i UE oraz nie korzystają z usług firm pochodzących z tych państw – dlatego mogą omijać sankcje nałożone przez koalicję krajów zachodnich. Limit, który pozwala krajom uczestniczącym w sankcjach kupować rosyjską ropę w cenie do 60 dol. za baryłkę, obowiązuje bowiem tylko wtedy, gdy w transport ropy zaangażowane są usługi z państw koalicji.

Po wprowadzeniu sankcji, w pierwszej połowie 2022 r., około jedna trzecia rosyjskiej ropy była transportowana za pomocą „floty cieni”, a więc mogła być sprzedana po cenie powyżej 60 dol. za baryłkę. Szacuje się, że w drugiej połowie 2023 r. ten udział wynosił już około 70 proc. Wzrost ten jest po części spowodowany kupnem tankowców na rynku wtórnym czy wynajmem statków przez pośredników. Nieuchronnie, wraz z upływem czasu, Rosja i jej kontrahenci dostosowują się do nowych realiów.

Udział tzw. floty cieni w wolumenie eksportu rosyjskiej ropy systematycznie rośnie.

Udział tzw. floty cieni w wolumenie eksportu rosyjskiej ropy systematycznie rośnie.

Materiały prasowe

Omijanie sankcji jest groźne dla środowiska

Większość „floty cieni” działa legalnie, jednak jej statki są już w znacznej mierze blisko końca swojego okresu eksploatacji, co oznacza, że mogą stanowić zagrożenie dla środowiska naturalnego. Wiele z nich nie spełnia międzynarodowych standardów i, co istotne, nie posiada odpowiedniego ubezpieczenia od wycieków. Statki „floty cieni” rejestrowane są w państwach, które pozwalają na certyfikację tankowców nie spełniających wymaganych standardów i nie posiadających wymaganych ubezpieczeń. Ich ruch po Morzu Bałtyckim i Śródziemnym, gdzie notuje się największe miesięczne przepływy tych jednostek, stanowi bezpośrednie ryzyko środowiskowe dla obywateli UE, w tym dla Polek i Polaków.

W celu zniwelowania zagrożenia wynikającego z działania rosyjskiej „floty cieni” zaleca się podjęcie działań w oparciu o międzynarodowe prawo morskie. Państwa basenu Morza Bałtyckiego – w tym Polska – powinny jak najszybciej zbudować koalicję do spraw skutecznej i intensywnej kontroli morskiej, aby zatrzymać przepływ statków bez wymaganego ubezpieczenia od wycieku. Kraje te mają pełne prawo do kontrolowania i egzekwowania międzynarodowych wymagań dotyczących ubezpieczeń tankowców.

Czytaj więcej

Sankcje nałożone na Rosję należy uszczelnić, ale nawet wtedy nie zdziałają cudów

Aby zatrzymać ryzykowne transporty Grupa Stanfordzka rekomenduje, aby kraje UE i G7 wprowadziły wymóg weryfikacji ubezpieczeń dla każdego tankowca, który chce wpłynąć na ich wody. Dla zdecydowanej większości światowej floty okazanie wszystkich wymaganych dokumentów jest łatwe i proste – są to po prostu statki o odpowiednim standardzie i z wymaganym przez Międzynarodową Organizację Morską ubezpieczeniem. Sytuacja jest inna wśród tankowców przewożących rosyjską ropę. Chodzi więc o to, aby informacje o ubezpieczeniach i warunkach technicznych statków gromadzić w łatwym do sprawdzenia publicznym rejestrze, a przy braku wymaganych dokumentów, uniemożliwiać tranzyt. Szacuje się, że wymóg okazania odpowiednich dokumentów uderzyłby w około połowę rosyjskiego eksportu ropy, gdyby został wprowadzony tylko na Morzu Bałtyckim. Gdyby obowiązywał też na Morzu Śródziemnym, uderzałby w 80 proc. tego eksportu. Rosja byłaby zmuszona polegać w większej mierze niż do tej pory na usługach transportowych firm z państw G7, i tym samym limit cenowy obejmowałby większą część sprzedawanej przez nią ropy.

Jak ograniczyć wpływy Rosji z eksportu ropy

Ponadto, aby zwiększyć skuteczność sankcji na rosyjską ropę, zaleca się nasilenie działań wobec podmiotów, które nielegalnie łamią limity cenowe. Cel powinien być jasny: dotkliwe kary finansowe, a w skrajnych przypadkach także odsunięcie takich jednostek i firm nimi zarządzających od zachodnich systemów handlowych. W tym zakresie kluczowe są działania Stanów Zjednoczonych, jednak partnerzy koalicji, w tym w szczególności kraje basenu Morza Bałtyckiego (Polska, Dania, Szwecja, Finlandia i Estonia), powinni intensyfikować działania wobec pośredników działających w szarej strefie.

Ocenia się, że w IV kwartale 2023 r. nawet 95 proc. eksportowanej ropy Rosja sprzedała w cenie powyżej limitu. Dlatego istotne są działania nakierowane na ulepszenie istniejącego systemu zaświadczeń o nieprzekraczaniu limitu cenowego. Innym zalecanym narzędziem są jeszcze wyższe kary dla wszystkich podmiotów za naruszenia limitu. Oceniamy, że działania związane ze wzmocnieniem egzekwowania przepisów pozwolą obniżyć cenę rosyjskiej ropy na rynkach światowych, ale nie powinny zakłócić wolumenu dostaw. Rosja potrzebuje gotówki, a sprzedaż taniej do wydobycia ropy jest jej najlepszym źródłem. Lepsze egzekwowanie istniejących limitów cenowych nie spowoduje więc wzrostu cen energii na rynkach światowych i w krajach UE i G7.

Zwiększenie efektywności sankcji, które już obowiązują, powinno być priorytetem dla krajów demokratycznych. Gdy proponowane wyżej kroki zostaną podjęte, kolejnym — jak rekomenduje Grupa Stanfordzka — powinno być obniżenie limitu cenowego do poziomu 50 dol. za baryłkę. Każdy spadek ceny rosyjskiej ropy o 1 dol. za baryłkę zmniejsza przychody Rosji o ponad 2 mld dol. rocznie.

CV

Łukasz Rachel

Makroekonomista, adiunkt w University College London, uczestnik panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej” i członek Grupy Stanfordzkiej ds. sankcji nałożonych na Rosję (International Working Group on Russian Sanctions). Jest to grupa niezależnych ekspertów, która powstała aby rekomendować nowe środki wojny gospodarczej, które wywrą presję na prezydenta Rosji Władimira Putina, aby zakończył inwazję i przywrócił integralność terytorialną Ukrainy w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową.

Niniejszy tekst stanowi streszczenie najnowszego raportu tzw. Grupy Stanfordzkiej, w której pracach uczestniczę. Raport dotyczy „rosyjskiej floty cieni” (ang. shadow fleet), służącej do omijania i łamania sankcji. Do „floty cieni” należą statki i tankowce, które nie są zarejestrowane wśród krajów G7 i UE oraz nie korzystają z usług firm pochodzących z tych państw – dlatego mogą omijać sankcje nałożone przez koalicję krajów zachodnich. Limit, który pozwala krajom uczestniczącym w sankcjach kupować rosyjską ropę w cenie do 60 dol. za baryłkę, obowiązuje bowiem tylko wtedy, gdy w transport ropy zaangażowane są usługi z państw koalicji.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klub ekspertów
Alfred Kammer: Bezrobocie w Europie nie jest tylko historycznym problemem
Klub ekspertów
Marcin Mazurek: Nie doceniamy witalności polskiej gospodarki
Klub ekspertów
Prof. Maciej Bałtowski: Bilans członkostwa Polski w UE jest jednoznacznie dodatni
Klub ekspertów
Sankcje nałożone na Rosję należy uszczelnić, ale nawet wtedy nie zdziałają cudów
Klub ekspertów
Piotr Lewandowski: AI to dla nas bardziej szansa niż zagrożenie
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?