Witold M. Orłowski: Nowe narzędzia walki z inflacją

Pewien znany polityk ujawnił właśnie, że rządzący intensywnie pracują nad „nowymi pomysłami” w walce z inflacją. Powiało grozą.

Publikacja: 08.06.2022 21:35

Witold M. Orłowski: Nowe narzędzia walki z inflacją

Foto: Adobe Stock

Wszyscy się zgadzają: presja inflacyjna narasta, trzeba z nią walczyć. Ale niestety standardowe narzędzia walki z inflacją wyglądają bardzo mało zachęcająco. Ot, choćby podwyżki stóp procentowych. Ekonomiści twierdzą, że powinny prowadzić do ograniczenia popytu, a tym samym do ograniczenia wzrostu cen… No tak, ale jakim kosztem?! Kredytobiorcy będą narzekać, firmy będą ograniczać inwestycje, wyborcy obrażą się na rząd. Trzeba być pozbawionym uczuć socjopatą, żeby się na to zgodzić.

Jednym słowem, zamiast podwyżek stóp procentowych NBP powinien zastanowić się nad innymi narzędziami walki z inflacją. Może zamiast tego obniżka stóp? No cóż, brzmi zachęcająco, ale jak dotąd metoda średnio się sprawdza. Turcja zastosowała ją mniej więcej rok temu. Wtedy inflacja wynosiła 19 proc., dziś wzrosła do 74 proc. (podobno w rzeczywistości jest znacznie wyższa). To narzędzie wymaga więc bez wątpienia dalszego doskonalenia. Ale próbna „szarża NBP” w celu osłabienia złotego z końca 2020 roku daje nadzieję, że prace trwają.

No tak, bank centralny zazwyczaj jest konserwatywny. Ale rząd wcale taki być nie musi. Rząd, który rzucił wyzwanie niedowiarkom wizją wytworzenia miliona aut elektrycznych, nie może ograniczać się w poszukiwaniu nowych metod walki ze wzrostem cen.

Proponowanych narzędzi już jest wiele, a jak zapewniają politycy, w kolejce są następne. Mamy więc śmiały plan skierowania węgla do sklepów państwowej spółki, która wykosi z rynku spekulantów. Mamy plan stworzenia sieci państwowych sklepów sprzedających tanio żywność. Mamy projekt wypłaty kolejnych emerytur i podwyższenia świadczeń (co może być próbą utopienia wrednej inflacji w strumieniu pieniędzy). A nie ma wątpliwości, że już niedługo ożywi się idea wprowadzenia urzędowych cen na niektóre produkty.

Metod tych próbowano już w innych krajach, z mieszanymi skutkami. Na przykład na Kubie podstawową żywność sprzedawano w państwowych sklepach za stałe ceny. To prawda, inflacji nie było, ale niestety nie było też w sklepach towarów.

Nieco inną metodę wypróbowano w Wenezueli, gdzie odpowiedzią na rosnące ceny stało się zwiększanie wypłacanych z budżetu zasiłków i płac pracowników państwowych (utopienie inflacji w pieniądzu). Działało całkiem dobrze, ale niestety inflacja nie wiadomo czemu przekroczyła w końcu 2018 milionów procent (ile było w kolejnym roku nie wiadomo, bo rząd wstrzymał publikowanie danych; jednocześnie poinformował, że za całą inflację i tak odpowiada wyłącznie ekonomiczna wojna wypowiedziana Wenezueli przez USA).

Mam bardzo przykrą wiadomość dla rządzących. Mogą oczywiście intensywnie szukać „nowych pomysłów”. Ale póki co nie wymyślono żadnych innych skutecznych metod walki z inflacją niż oszczędności w wydatkach publicznych, zachęcenie ludzi do oszczędzania i podrożenie kredytu. Zastosowanie tych narzędzi rzeczywiście jest ekonomicznie kosztowne i raczej nie podoba się wyborcom. Ale jak się nawarzyło piwa, to w końcu trzeba je wypić. Bo jak się tego nie zrobi, inflacja zacznie sobie żyć własnym życiem, utrwali się na wysokim poziomie i z czasem jeszcze bardziej zasmuci elektorat.

Klub ekspertów
Alfred Kammer: Bezrobocie w Europie nie jest tylko historycznym problemem
Klub ekspertów
Marcin Mazurek: Nie doceniamy witalności polskiej gospodarki
Klub ekspertów
Prof. Maciej Bałtowski: Bilans członkostwa Polski w UE jest jednoznacznie dodatni
Klub ekspertów
Łukasz Rachel: Jak zatopić rosyjską flotę cieni?
Klub ekspertów
Sankcje nałożone na Rosję należy uszczelnić, ale nawet wtedy nie zdziałają cudów