Jakie są pańskie pierwsze przemyślenia po wprowadzeniu euro w Chorwacji z początkiem 2023 r.? Czy wszystko poszło zgodnie z planem?
Procedura wprowadzania euro w Chorwacji w praktyce rozpoczęła się w 2017 r. Ale jeśli mam ocenić tylko ostatnich kilka miesięcy, wszystko przebiegało bardzo sprawnie, nawet lepiej niż się spodziewałem. Nie mieliśmy żadnych problemów technicznych, ani w bankowości internetowej, ani w bankomatach. To było właściwie dość zaskakujące, bo przy tak dużej migracji danych w sektorze bankowym można było się spodziewać, że coś gdzieś przez jakiś czas nie będzie działało. Na szczęście wszystko poszło dobrze. Oczywiście za kulisami były drobne problemy informatyczne, ale nie było to nic, co mogliby zobaczyć klienci.
A co z inflacją? Czy Chorwację w związku ze zmianą waluty dotknął „inflacyjny chaos”, jak twierdził polski premier Mateusz Morawiecki? Doszło do wzrostu cen spowodowane wyłącznie wprowadzeniem euro, a nie istniejącą wcześniej presją inflacyjną?
Na podstawie doświadczeń innych krajów, byliśmy przygotowani na pewne podwyżki cen, ale okazały się one naprawdę niewielkie. W styczniu, zanim urząd statystyczny podał dane o inflacji w tym miesiącu, w Chorwacji dużo się o wzroście cen mówiło. Uznaliśmy, że nie będziemy tego komentować, dopóki nie zobaczymy danych. Przeprowadziliśmy własną analizę, opartą na danych ze stron internetowych największych detalistów, których zwykle używamy do szacowania inflacji. Ta analiza obejmowała wszystkie najważniejsze grupy towarów, jak jedzenie, meble, odzież, sprzęt AGD. Sprawdziliśmy, co stało się z cenami między 21 grudnia a 10 stycznia. I niczego w tych danych nie zobaczyliśmy. Pewne wzrosty cen odnotowaliśmy w sektorze usług, szczególnie tych drobnych, np. w kawiarniach.
To był słynny efekt cappuccino?
Pierwszego stycznia rzeczywiście to zobaczyliśmy, bo ceny kawy poszły w górę. Ale potem, w kolejnych dniach, stopniowo spadały. Niektóre kawiarnie zorientowały się, że życzą sobie za dużo i że ludzie nie chcą kupować. Teraz, mając oficjalne dane urzędu statystycznego, szacujemy, że wpływ wprowadzenia euro na roczną stopę inflacji wyniósł od 0,3 do 0,4 punktu procentowego. Inflacja faktycznie spadła w styczniu w stosunku do grudnia (z 13,1 do 12,7 proc. rok do roku – red.), ale spodziewaliśmy się, że spadłaby nieco bardziej, gdyby nie to zaokrąglenie podwyżek cen, szczególnie w usługach. Jest to zgodne z doświadczeniami innych krajów, które przyjęły euro przed nami.
Czytaj więcej
Wprowadzenie euro mogłoby się stać dla Polski opłacalne, gdybyśmy pod względem PKB na mieszkańca dogonili Niemcy - twierdzi prezes PiS Jarosław Kaczyński. Czy dzisiaj o euro nie warto nawet myśleć? Zapytaliśmy o to grupę wybitnych ekonomistów.
Jeśli się nie mylę, w Chorwacji wprowadzono przepisy zabraniające detalistom nieuzasadnionych – tzn. spowodowanych jedynie zmianą waluty - podwyżek cen. Jak można jednak zweryfikować, co jest uzasadnione w środowisku wysokiej inflacji? Tym bardziej, że na przełomie roku handlowcy tradycyjnie zmieniają swoje cenniki.
Prawo mówi jedynie, że przy zmianie ceny z kun na euro należy używać oficjalnego kursu wymiany, a także podawać ceny w obu walutach. Ustawa ta obowiązuje od września ub.r. i będzie obowiązywać do końca roku. Zmiany ceny 1 stycznia z jakiegokolwiek innego powodu niż niewłaściwe przeliczenie kursu, niektórzy mogliby uznać za nieuzasadnione, ale nie były one zabronione. Obowiązkowe było i jest jedynie podwójne publikowanie cen i stosowanie oficjalnego kursu wymiany.