Od początku roku, pomimo odbicia w ostatnich tygodniach, indeks największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie stracił 25 proc. Dla porównania, niemiecki DAX traci od początku roku niespełna 12 proc., a amerykański S&P 500 niewiele ponad 18 proc. Porównanie WIG20 do głównych zagranicznych indeksów wypada jeszcze bardziej niekorzystnie w dłuższym horyzoncie. Przykładowo, warszawski indeks dużych spółek jest o niemal 31 proc. niżej niż na początku 2018 r., podczas gdy DAX jest o 11 proc. wyżej, a S&P 500 aż 48 proc. wyżej.
Słabość polskiego rynku akcji w tym roku częściowo odzwierciedla to, że jesteśmy krajem przyfrontowym. Na to jednak nakłada się dominacja w WIG20 spółek z udziałem Skarbu Państwa, na których wyceny duży wpływ ma polityka. Z ostatnich przykładów wystarczy przypomnieć przecenę akcji banków po wprowadzeniu wakacji kredytowych, a następnie szerszą wyprzedaż akcji spowodowaną zapowiedzią podatku od nadmiernych zysków wszystkich dużych firm.
Rozchwianie polskiego rynku akcji nie sprzyja stopom zwrotu funduszy emerytalnych, zarówno OFE, jak i tych działających w ramach PPK – a to z kolei podważa zaufanie do tej formy oszczędzania na emeryturę. Przepisy wymuszają na nich bowiem koncentrację na lokalnym rynku, ze szczególnym naciskiem na firmy z WIG20. W portfelach OFE aktywa zagraniczne mogą stanowić maksymalnie 30 proc. W PPK spółki zagraniczne muszą stanowić co najmniej 20 proc. części udziałowej (której wielkość określa horyzont inwestycyjny funduszu), ale nie więcej niż 30 proc. całkowitej wartości aktywów. Jednocześnie za co najmniej 40 proc. portfela akcji PPK muszą odpowiadać spółki z WIG20. W praktyce aktywów zagranicznych zarówno w OFE, jak i w PPK jest mniej, niż przewidują limity.
– Fundusze emerytalne miałyby znacznie wyższą stopę zwrotu i niższe ryzyko (mniejszą zmienność wyników – red.), gdyby w pełni wykorzystywały limit inwestowania w spółki zagraniczne. Ekspozycja na zagraniczne rynki i waluty dywersyfikuje portfel i wygładza wyniki – mówi „Rz” Samer Masri, członek zarządu Aegon PTE. Z jego wyliczeń wynika, że w latach 2017-–2022 (do września) hipotetyczny fundusz, w którego portfelu udział akcji zagranicznych (po połowie z USA i zachodniej Europy) wynosiłby 25 proc., miałby o 16 pkt proc. wyższą stopę zwrotu niż średnia wśród OFE. – Wynika to z tego, że polski rynek akcji nie jest mocno skorelowany z rynkami zagranicznymi. Im większa dywersyfikacja geograficzna portfela, tym lepiej – przekonuje Masri. – Nie analizowaliśmy tego, jaki udział zagranicznych akcji w portfelach byłby optymalny. Ten udział niemal na pewno byłby wyższy niż 30 proc. – podkreśla członek zarządu Aegon PTE.