Według wstępnych danych GUS, PKB Polski w I kwartale br. zwiększył się realnie o 1,9 proc. rok do roku po zwyżce o 1 proc. w IV kwartale ub.r. To wprawdzie wynik zbieżny z ostatnimi szacunkami ekonomistów, ale u progu I kwartału przeciętne prognozy wskazywały na to, że wzrost przyspieszy do 2,5 proc. I były formułowane przy założeniu, że inflacja będzie wyższa a wzrost płac niższy niż były w rzeczywistości. Dlaczego ożywienie w polskiej okazało się słabsze, choć warunki do odbicia konsumpcji były lepsze?
Błąd prognoz dotyczących pierwszego kwartału wynikał moim zdaniem ze słabszych od oczekiwań wyników produkcji przemysłowej i słabszych danych o produkcji budowlano-montażowej. Sektor usługowy był, zgodnie z oczekiwaniami, czynnikiem dynamizującym aktywność gospodarczą w I kwartale. W budownictwie mamy efekt ubijania dna w związku z przerwą w napływie funduszy z UE. Siłę oddziaływania tego czynnika trudno było przewidzieć. Ale kolejne miesiąca, jeśli chodzi o aktywność w budownictwie, powinny być lepsze. Największym zaskoczeniem, nie tylko dla nas, były wyniki przemysłu w marcu, gdy produkcja bardzo silnie na tle historycznym zmalała miesiąc do miesiąca po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych. Mamy pewne wątpliwości, czy to nie był skutek uboczny odsezonowania w warunkach dużej zmiany liczby dni roboczych. Z ocenami kondycji przemysłu trzeba poczekać na dane z kwietnia. Spodziewałbym się odbicia produkcji pomimo trudnego otoczenia zewnętrznego. A w II połowie roku u naszych partnerów handlowych też powinno już być widoczne ożywienie.
Czyli w obszarze konsumpcji prognozy okazały się celne? Nie jest tak, że wzrost konsumpcji przyspiesza niespodziewanie wolno w stosunku do tego, jak szybko rosną dochody gospodarstw domowych?
Na razie nie znamy struktury wzrostu PKB w I kwartale. Zakładamy, że konsumpcja wzrosła o 3,5 proc. rok do roku (po stagnacji w IV kwartale ub.r. - red.). O tę składową PKB obawialiśmy się najmniej, bo widzieliśmy bardzo silne podstawy do jej wzrostu. W całej gospodarce płace rosną szybko przy spadającej inflacji. Nawet jeżeli gospodarstwa domowe zwiększyły stopę oszczędności, to mogły jednocześnie zwiększyć wydatki, bo fundusz płac rósł wystarczająco szybko. To w ogóle będzie rok konsumpcji w tym sensie, że to ona będzie miała największy wkład do wzrostu PKB. W przyszłym roku pałeczkę przejmą inwestycje.
Czytaj więcej
Produkt krajowy brutto Polski zwiększył się w I kwartale br. o 1,9 proc. rok do roku po zwyżce o 1 proc. w IV kwartale ub.r. To najlepszy wynik od ponad roku, ale słabszy niż ekonomiści oczekiwali u progu minionego kwartału.