Euro w Polsce. Czy prezes NBP ma rację? Zapytaliśmy ekspertów

Twierdząc, że przyjęcie euro mocno obniżyłoby tempo rozwoju Polski, prezes NBP przecenia wpływ tego, jaką mamy walutę, na gospodarkę. Za euro przemawiają zaś również czynniki geopolityczne.

Aktualizacja: 15.05.2024 06:07 Publikacja: 15.05.2024 04:30

Euro w Polsce. Czy prezes NBP ma rację? Zapytaliśmy ekspertów

Foto: Adobe Stock

PKB Polski rośnie tak szybko, bo mamy własną walutę – mówił w piątek na konferencji prasowej po majowym posiedzeniu RPP prezes NBP Adam Glapiński. Odnosił się do tego, że w porównaniu z IV kwartałem 2019 r., czyli okresem tuż sprzed pandemii Covid-19, polski PKB zwiększył się realnie (czyli licząc w cenach stałych) o 10 proc., podczas gdy PKB strefy euro zwiększył się o około 3 proc. – Czy przyjęcie euro spowodowałoby kataklizm? Nie. Ale tym, co stracimy, będzie tempo wzrostu. Ono upodobni się do tempa wzrostu w krajach bogatszych, czyli 1–2 proc. rocznie – dodał.

O konsekwencjach ewentualnego wprowadzenia w Polsce euro prezes NBP mówi na konferencjach regularnie. W marcu Adam Glapiński oświadczył, że dyskutowanie o przyjęciu euro w Polsce już teraz jest działaniem na szkodę Polski. Pokazywał wówczas wykres, który sugeruje, że od momentu wejścia do UE w 2004 r. do dzisiaj produkt krajowy brutto Polski wzrósł znacznie bardziej niż tych państw naszego regionu, które przyjęły później euro, o samej strefie euro nie wspominając. W piątek, wracając do tego wątku, prezes NBP mówił o „polskim cudzie gospodarczym”, którego fundamentem jest właśnie własna waluta.

Kwestia horyzontu

Czy prezes NBP ma rację, gdy twierdzi, że będąc w strefie euro, Polska rozwijałaby się wolniej? W ostatnich latach kilkakrotnie pytaliśmy o to uczestników panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej” – ostatnio na przełomie kwietnia i maja w ankiecie dotyczącej bilansu członkostwa Polski w UE. Choć nie powtórzyliśmy dokładnie pytania, które zadawaliśmy wcześniej, odpowiedzi sugerują, że ekonomiści są nieco mniej entuzjastyczni w ocenie skutków ewentualnego wprowadzenia w Polsce euro niż wcześniej.

Tym razem przedstawiliśmy uczestnikom panelu do oceny następującą tezę: „Polska odnosiłaby większe korzyści z członkostwa w UE, gdyby przyjęła euro”. Zgodziło się z nią 50 proc. spośród 36 ankietowanych naukowców, ale zaledwie 8 proc. zgodziło się zdecydowanie. Sprzeciw wobec tej tezy wyraziło 25 proc. uczestników sondy, ale głosów zdecydowanego sprzeciwu nie było. Pozostałych 25 proc. ekonomistów ma do euro stosunek ambiwalentny.

Czytaj więcej

Minister finansów Andrzej Domański zgadza się z prezesem NBP Adamem Glapińskim co do euro

– Zgadzam się z tym stwierdzeniem, jeśli odnosi się do przyszłości. W średnim i dłuższym okresie stałość i intensyfikacja integracji europejskiej, a także decyzyjność Polski w ramach głównego nurtu UE będą wymagały przystąpienia Polski do unii walutowej – mówi dr Łukasz Rachel, adiunkt na University College London. Sugestia, że ocena skutków wprowadzenia euro w Polsce jest inna w zależności od tego, czy dotyczy przeszłości czy przyszłości, pojawia się też w innych komentarzach. Dr Jakub Borowski ze Szkoły Głównej Handlowej, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, zwraca uwagę, że w wyniku szoków ekonomicznych z ostatnich lat Polska nie spełniała kryteriów członkostwa w unii walutowej. Przyjęcie euro w tym okresie wymagałoby np. bardzo restrykcyjnej polityki pieniężnej, aby utrzymać inflację na niskim poziomie pomimo zewnętrznych szoków. – Natomiast długofalowe korzyści i zagrożenia związane z przyjęciem euro powinny być przedmiotem kompleksowych badań, które powinny zostać przeprowadzone w NBP przy wsparciu krajowych i międzynarodowych ośrodków analitycznych – dodaje Borowski.

Złoty nie musi pomóc

Część uczestników naszego panelu ekonomistów zwraca uwagę na to, że posiadanie bądź nieposiadanie euro nie było tak istotne dla losów gospodarek Unii Europejskiej, jak sugeruje prezes NBP. Świadczą o tym zresztą liczby, jeśli tylko nie dobierze się ich tendencyjnie jak na wspomnianym wykresie prezentowanym przez Adama Glapińskiego. Zestawiono na nim bowiem wzrost PKB Polski i wybranych państw strefy euro. Pominięto natomiast Czechy i Węgry – dwa kraje naszego regionu, które zachowały własne waluty, a mimo to w ostatnich 20 latach rozwijały się wolniej niż te z państw Europy Środkowo-Wschodniej, które przeszły na euro.

Prof. Marian Gorynia z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, podkreśla w tym kontekście, że w bilansie kosztów i korzyści z przyjęcia euro trzeba uwzględnić także inne kwestie niż czysto gospodarcze. – Ważne są także względy polityczne i względy bezpieczeństwa narodowego, które w ciągu kilku ostatnich lat zyskują i będą nadal zyskiwać na znaczeniu – tłumaczy.

Z euro bezpieczniej

Wypowiedź prof. Goryni współgra z wynikami jednej z naszych poprzednich sond na temat euro. W kwietniu 2022 r., niedługo po ataku Rosji na Ukrainę, 65 proc. spośród 37 ankietowanych ekonomistów zgodziło się z tezą, że „wydarzenia w Ukrainie stanowią argument na rzecz możliwie szybkiego przystąpienia Polski do strefy euro”. Te oceny wynikały z przekonania większości uczestników panelu ekonomistów, że jako członek strefy euro Polska byłaby bezpieczniejsza finansowo i miałaby większy wpływ na europejską politykę, także energetyczną, która wówczas nabrała znaczenia.

Z kolei pod koniec 2022 r. pytaliśmy ekonomistów wprost o ocenę tez, które głosi prezes NBP. 62 proc. spośród 34 uczestników tamtej sondy zgodziło się z tezą, że „przystąpienie do strefy euro przyspieszy – ceteris paribus – tempo wzrostu gospodarczego Polski”, a nie zahamuje, jak twierdzi Adam Glapiński. Niemal 90 proc. ankietowanych nie zgodziło się zaś z tezą, że „przyjęcie euro będzie dla Polski opłacalne dopiero wtedy, gdy pod względem PKB per capita zrównamy się z Niemcami”.

Wielostronna ocena zamiast dogmatów

Wbrew pozorom w ekonomii niewiele pytań ma jednoznaczne odpowiedzi. Celem panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej”, który zainaugurowaliśmy w lipcu 2020 r., jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki. Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 70 wybitnych polskich ekonomistów z różnych pokoleń i ośrodków akademickich (także zagranicznych) oraz o różnorodnych zainteresowaniach naukowych. Tę grupę ekspertów mniej więcej raz na miesiąc prosimy o opinie i komentarze dotyczące aktualnych zagadnień z zakresu szeroko rozumianej polityki gospodarczej. Takie badania opinii cenionych ekonomistów pozwalają na recenzowanie bez uprzedzeń wszelkich pomysłów, które pojawiają się w debacie publicznej, i wysuwanie nowych. Wyniki wszystkich dotychczasowych ankiet wśród uczestników panelu można znaleźć na stronie: www.klubekspertow.rp.pl. 

PKB Polski rośnie tak szybko, bo mamy własną walutę – mówił w piątek na konferencji prasowej po majowym posiedzeniu RPP prezes NBP Adam Glapiński. Odnosił się do tego, że w porównaniu z IV kwartałem 2019 r., czyli okresem tuż sprzed pandemii Covid-19, polski PKB zwiększył się realnie (czyli licząc w cenach stałych) o 10 proc., podczas gdy PKB strefy euro zwiększył się o około 3 proc. – Czy przyjęcie euro spowodowałoby kataklizm? Nie. Ale tym, co stracimy, będzie tempo wzrostu. Ono upodobni się do tempa wzrostu w krajach bogatszych, czyli 1–2 proc. rocznie – dodał.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Panel ekonomistów
Rząd marnuje szansę na naprawę podatku Belki
Panel ekonomistów
Ekonomiści: Euro nie sparaliżowałoby polskiej gospodarki
Panel ekonomistów
Jakub Borowski: Polska gospodarka ma polisę ubezpieczeniową od globalnych zawirowań
Panel ekonomistów
Trampolina do sukcesu: członkostwo w UE jest motorem rozwoju gospodarki
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Panel ekonomistów
Większe wydatki na rolnictwo? Ekonomiści: nie tędy droga.