Pod koniec 2022 r. mieli państwo najbardziej pesymistyczne prognozy dla polskiej gospodarki spośród wszystkich krajowych zespołów analitycznych. Wskazywały, że w 2023 r. czeka nas stagnacja. Zima okazała się łagodna, więc kryzys energetyczny w Europie miał łagodniejszy przebieg, niż można się było obawiać. To dało szansę na szybszy spadek inflacji. Chiny zerwały z polityką „zero Covid”, budząc nadzieję na ożywienie w handlu międzynarodowym. Biorąc to wszystko pod uwagę, w lutym sporo ekonomistów podwyższyło prognozy wzrostu PKB Polski. Dlaczego te impulsy nie znalazły odzwierciedlenia w państwa nowych prognozach?
Te impulsy miały wpływ na nasze prognozy w tym sensie, że zmieniły bilans czynników ryzyka dla naszego scenariusza, zakładającego wzrost PKB w 2023 r. o 0,1 proc. Jeśli się pomylimy, to nasza prognoza okaże się raczej za niska niż za wysoka. A jeszcze na początku roku zastanawialiśmy się, czy nie jesteśmy nadmiernie optymistyczni. Punktem zwrotnym były lepsze od oczekiwań wyniki gospodarki europejskiej, w tym polskiej, w IV kwartale 2022 r. Jeśli chodzi o Chiny, to musi minąć trochę czasu, zanim impuls wzrostowy – za pośrednictwem Niemiec – dotrze do nas. Ale w naszym scenariuszu największą rolę odgrywają czynniki krajowe.
Jakie?
Po pierwsze, wyniki gospodarki w całym 2023 r. w dół ciągnąć będzie konsumpcja prywatna – nie wydarzyło się nic, co zmieniłoby nasze przewidywania, że popyt konsumpcyjny będzie malał do III kwartału br. włącznie i to bardziej niż w IV kwartale ub.r. Przeciwnie, ostatnie wyniki sprzedaży detalicznej sygnalizują, że nasza prognoza spadku konsumpcji w tym roku o 2,3 proc. nie jest pesymistyczna. Po drugie, dużą niepewność powoduje kształtowanie się zapasów w firmach. Na przełomie 2021 i 2022 r. zapasy przyrastały w ekspresowym tempie, potem firmy sygnalizowały ich redukcję, ale do końca ub.r. to nie nastąpiło. Być może było tak, że firmy nie miały komu tych zapasów sprzedawać. W takim wypadku w 2023 r. zapasy byłyby obciążeniem.
Spodziewają się państwo, że firmy będą ograniczały produkcję, zaspokajając popyt z zapasów?