W 2024 r. podstawowa pensja początkującego nauczyciela znajdzie się poniżej płacy minimalnej w gospodarce. Pedagodzy z dużym doświadczeniem, na końcu drogi zawodowego awansu, zarabiają lepiej, ale wyraźnie poniżej przeciętnej płacy w Polsce. To grozi negatywną selekcją do zawodu nauczyciela. 

To, że wynagrodzenia pedagogów muszą wzrosnąć, nie budzi wątpliwości. Ale jak duże powinny być te podwyżki, aby pozwoliły rozwiązać problemy polskiego szkolnictwa, a jednocześnie nie obciążyły zanadto finansów publicznych? Czy wyborcze zobowiązanie Platformy Obywatelskiej, że w razie wygranej w jesiennych wyborach do parlamentu zaproponuje nauczycielom 30-proc. wzrost płac, jest uzasadnione w świetle kosztów jego realizacji? Zapytaliśmy o to uczestników panelu ekonomistów "Rzeczpospolitej". 

Teza 1: Podwyższenie płac nauczycieli o 30 proc. poprawi jakość szkolnictwa w Polsce w stopniu uzasadniającym koszty tej podwyżki (około 25 mld zł w pierwszym roku).

Liczba respondentów: 30

Opinie ekspertów (30)

Michał Brzeziński

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Podwyższenie płac nauczycieli należy jednak połączyć ze zwiększeniem zakresu ich obowiązków.

Andrzej Cieślik

Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Niestety podwyżka ta nie jest w stanie nawet skompensować utraconej w skutek inflacji siły nabywczej płac nauczycieli; żeby mówić o poprawie jakości szkolnictwa i przyciągnięciu do tego sektora utalentowanych ludzi, konieczne są kilkakrotnie większe podwyżki.

Wojciech Paczos

Makroekonomista, wykładowca na Uniwersytecie w Cardiff, prezes fundacji Dobrobyt na Pokolenia.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Inwestycje w edukację to jedne z lepiej zwracających się inwestycji - niestety dopiero w długim okresie. Wraz ze skokową poprawą atrakcyjności pracy w publicznym sektorze edukacyjnym należy również wyrównać konkurencję pomiędzy szkołami prywatnymi a publicznymi.
Obecnie szkoły prywatne są w pozycji uprzywilejowanej, bo mogą selekcjonować kandydatów, co zwiększa ich atrakcyjność dla rodziców i nauczycieli kosztem szkół publicznych. Szkoły prywatne i publiczne powinny działać na równych zasadach, w tym na zasadzie braku selektywności (na przykład jak po reformie szkolnictwa rządu Tony'ego Blaira w Wielkiej Brytanii).

Marek Góra

Profesor ekonomii, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Odp: Zgadzam się

Płace nauczycieli są na poziomie nieakceptowalnie niskim. To powoduje długofalowe negatywne skutki edukacyjne. Nawet jeśli część nauczycieli może dorobić, to nie o to w tym zawodzie chodzi. Zwiększenie płac samo z siebie nie rozwiąże problemów w polskiej edukacji. Jest jednak moim zdaniem warunkiem koniecznym, aby przy zastosowaniu także innych narzędzi można było zapewnić właściwe z edukacyjnego punktu widzenia funkcjonowanie oświaty. Pozytywne efekty na pewno nie przyjdą same i nie przyjdą szybko. Dlatego zagadnienia związane z finansowaniem edukacji nie są politycznie tak "sexy" jak inne tematy.

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Zgadzam się

Pensje nauczycieli w stosunku do PKB na mieszkańca czy w stosunku do płacy minimalnej należą w Polsce do jednych z najniższych w OECD. Praca nauczyciela generuje wysokie efekty zewnętrzne, tak więc powinniśmy inwestować w nauczycieli i spowodować, żeby zawód ten stał się bardziej atrakcyjny dla zdolnych ludzi. Podwyżki skupiłbym w tym celu bardziej na początkujących nauczycielach. Jednak ważne jest, jak zostałoby to sfinansowane - moja odpowiedz zakłada wyższe podatki dla najlepiej zarabiających.  

Andrzej Rzońca

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Szkoły Głównej Handlowej, członek rad nadzorczych i doradczych.

Odp: Zgadzam się

Podwyżki płac nauczycielskich są warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym do zatrzymania degradacji publicznej szkoły (trzeba też odwrócić "deformę" edukacji z 2016 roku i lat następnych, która uderzyła w niemal wszystkie zidentyfikowane przez OECD źródła poprawy jakości nauczania w Polsce po 2000 r).
Płace nauczycieli w szkołach publicznych niemal nieprzerwanie spadają od 2013 roku w porównaniu do przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. W 2022 zasadnicza pensja nauczyciela dyplomowanego, a więc na ostatnim etapie awansu zawodowego, wyniosła już tylko 57 proc. tego wynagrodzenia. Skutkiem niskich płac jest masowa ucieczka nauczycieli ze szkół publicznych (o zmianie zawodu myśli ponad połowa młodych nauczycieli), a efektem obniżania się jakości publicznej szkoły jest przenoszenie uczniów przez rodziców, których na to stać, do szkół niepublicznych (dotyczy to zwłaszcza niepublicznych liceów, w których odsetek uczniów podwoił się po 2015 roku i sięga już 10 proc.). Oczywiście, żeby podwyżki były trwałe, nie mogą być sfinansowane z długu; poza tym, trwałe rozwiązanie problemu niskich płac nauczycieli wymagałoby nie jednorazowej podwyżki, a ustalenia określonej relacji tych płac do przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.

Tomasz Makarewicz

Doktor nauk ekonomicznych, wykładowca na Uniwersytecie w Bielefeld.

Odp: Zgadzam się

W tej chwili płace nauczycieli kompletnie nie przystają do ich roli społecznej i odpowiedzialności, dlatego polskie szkoły borykają się z olbrzymimi brakami kadrowymi. To zabija przyszłość naszej gospodarki. Nie wiem, czy 30 proc. jest akurat dobrą liczbą, ale to propozycja zmierzająca w odpowiednim kierunku. 

Ryszard Rapacki

Profesor nauk ekonomicznych, wieloletni pracownik naukowy Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

To jest warunek konieczny, ale niewystarczający - niezbędne są także zmiany systemowe o charakterze instytucjonalnym. 

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Nie zgadzam się

Nie jestem pewien; może w bardzo długim okresie. Żeby to zadziałało, to tym, którzy uczą przyszłych nauczycieli, też należy podwyższyć płace i nauczyć ich nauczać. To wszystko wymaga dużo czasu i bardziej kompleksowych zmian, nie tylko systemu nauczania. Należy generalnie podwyższyć wynagrodzenia w tak zwanej budżetówce.  

Michał Możdżeń

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Odp: Nie mam zdania

Przykład krajów skandynawskich moim zdaniem wciąż stanowi dowód na to, że inwestycje w edukację się opłacają. Jednocześnie publiczne wydatki na wynagrodzenia nauczycieli (w sektorze publicznym) w relacji do PKB nie są w Polsce niskie na tle Europy, nawet jeśli niskie są indywidualne wynagrodzenia. Ta sytuacja jest konsekwencją modelu nauczania, w którym występuje stosunkowo duża liczba nauczycieli w przeliczeniu na liczbę uczniów, a dni lekcyjne są dość długie. Uważam, że podwyżki dla nauczycieli, nawet hojne, ze względu na bardzo istotną rolę edukacji w tworzeniu inkluzywnego dobrobytu są konieczne, jednak powinny być powiązane z naturalnymi procesami zmniejszania się liczby nauczycieli (w ślad za zmniejszającą się liczbą uczniów) i z reformami prowadzącymi do odchodzenia od "fabrycznego" modelu szkoły ku edukacji kładącej większy nacisk na wychowawczy i socjalizacyjny wymiar doświadczenia szkolnego.  

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Odpowiednie wynagrodzenie nauczycieli jest warunkiem koniecznym utrzymania wysokiego poziomu szkolnictwa w długim okresie. W tym kontekście, obniżający się względny (tj. w odniesieniu do innych zawodów) poziom wynagrodzeń w polskim systemie edukacji należy postrzegać jako zjawisko bardzo negatywne. Warto przy tym pamiętać, że istnieje szereg innych czynników niż wynagrodzenia, które wpływają na poziom szkolnictwa.   

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zgadzam się

Tego typu zmiany nie wpłyną na pewno na jakość szkolnictwa w krótkim okresie. Ale, jak rozumiem, pytanie dotyczy długiego okresu. W takim kontekście powiedziałbym odwrotnie: jeśli istotnie nie zwiększymy wynagrodzeń w szkolnictwie w krótkim okresie, na pewno możemy oczekiwać spadku jakości (i to bardzo zdecydowanego) w długim okresie. Sytuacja, w której wynagrodzenia (zwłaszcza młodych) nauczycieli znajdują się na poziomie płacy minimalnej nie rokuje dobrze możliwości przyciągnięcia do pracy w tym zawodzie. 

Marek Dąbrowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie

Odp: Zgadzam się

Trudno to ocenić. Zważywszy na katastrofalny poziom wynagrodzeń i problemy z  zapełnieniem wakatów w szkołach, można rozsądnie przypuszczać, że istotny wzrost wynagrodzeń w systemie oświaty jest konieczny. Bez niego nie można oczekiwać, że zawód nauczyciela będzie wybierany przez najlepszych absolwentów naszych uniwersytetów. 

Małgorzata Knauff

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

Martyna Kobus

Doktor habilitowana nauk ekonomicznych, pracownik Instytutu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk

Odp: Zgadzam się

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Aleksandra Majchrowska

Doktor habilitowana nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Łódzkiego.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Grzegorz Gorzelak

Profesor ekonomii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.

Odp: Zgadzam się

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Zgadzam się

Michał Myck

Doktor hab. nauk ekonomicznych, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA), wykładowca Uniwersytetu w Greifswaldzie.

Odp: Zgadzam się

Tomasz Żylicz

Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych UW.

Odp: Zgadzam się

Maciej Grodzicki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Ekonomii Matematycznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Monika Köppl-Turyna

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca Uniwersytetu Wiedeńskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Maciej Bałtowski

Prof. dr hab. na Wydziale Ekonomicznym UMCS w Lublinie

Odp: Zgadzam się

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Marian Gorynia

Prof. Marian Gorynia, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Odp: Nie mam zdania

Piotr Lewandowski

Prezes Instytutu Badań Strukturalnych, jeden z jego fundatorów.

Odp: Zgadzam się

Agnieszka Chłoń-Domińczak

Doktor hab. nauk ekonomicznych, prorektorka Szkoły Głównej Handlowej ds. nauki.

Odp: Zgadzam się