Emerytury stażowe? Eksperci: To pomysł rodem z czasów pańszczyźnianych

Wprowadzenie emerytur stażowych w formie, którą proponuje PiS, oznaczałoby w praktyce obniżenie wieku emerytalnego, podczas gdy ten powinien rosnąć.

Publikacja: 25.09.2023 03:10

Emerytury stażowe? Eksperci: To pomysł rodem z czasów pańszczyźnianych

Foto: Adobe Stock

– Już w 1980 r., w Porozumieniach Sierpniowych, była mowa o stażowych emeryturach. Długo to trwało, bo już przeszło 43 lata minęło od podpisania tych porozumień, ale dziś mogę z radością powiedzieć, że wprowadzimy emerytury stażowe: 38 lat dla kobiet i 43 lata dla mężczyzn – mówił Jarosław Kaczyński, prezes PiS, prezentując dwa tygodnie temu program wyborczy tego ugrupowania.

To, że postulat uzależnienia uprawnień emerytalnych od stażu pracy, zamiast od konkretnego wieku, przez kilka dekad nie doczekał się realizacji, nie jest przypadkiem. Zdecydowana większość ekonomistów uważa, że to pomysł zły. Zresztą sam PiS przez osiem lat rządów najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę, skoro w Sejmie leżą co najmniej dwa nierozpatrzone dotąd projekty ustaw, które miałyby emerytury stażowe wprowadzić.

Rodem z pańszczyzny

– Koncepcja emerytury stażowej jest trochę rodem z czasów pańszczyźnianych. Odrobiłeś swoją liczbę dni czy lat, to jesteś wolny – mówi prof. Marek Góra, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej, współautor istniejącego w Polsce od 1999 r. systemu emerytalnego. – Ta koncepcja opiera się na niezrozumieniu zasadniczego faktu, że emerytura nie jest „za coś” (np. za ciężką pracę), ale „po coś”. Jest po to, aby osoby starsze były w stanie finansować swoją konsumpcję w okresie, gdy same nie wytwarzają już dochodu. Za pracę trzeba płacić wtedy, gdy jest ona wykonywana – a nie obiecywać „zapłatę” w przyszłości w formie emerytury – tłumaczy prof. Góra.

Tę propozycję wyborczą PiS krytycznie ocenia 70 proc. spośród 30 uczestników panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, którzy wzięli udział w naszej sondzie dotyczącej najważniejszych gospodarczych pomysłów z programów wyborczych głównych partii. Z tezą, że „wprowadzenie emerytury stażowej (przysługującej po 38 latach pracy w przypadku kobiet i 43 latach w przypadku mężczyzn) to uzasadniona modyfikacja istniejącego systemu emerytalnego”, zgodziło się tylko 13 proc. ankietowanych przez nas ekonomistów.

Emeryci pod ochroną

Główny argument zwolenników emerytur stażowych jest natury etycznej: ci pracownicy, którzy bardzo wcześnie rozpoczynają pracę, powinni mieć możliwość zakończenia jej wcześniej niż ci, którzy zaczynają późno, np. dopiero po studiach. Szczególnie jeśli wykonują ciężką pracę fizyczną. – Jest to rozwiązanie raczej nie neutralne dla finansów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, jednak biorąc pod uwagę to, że tak długi okres pracy przed ustawowym wiekiem emerytalnym dotyczy w dużej mierze osób wykonujących prace fizyczne, uważam to za uzasadniony postulat – mówi dr Michał Możdżeń z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Polskiej Sieci Ekonomii. Jednocześnie, jak podkreślają przedstawiciele rządu, rozwiązanie to byłoby dobrowolne, czyli teoretycznie korzystałyby z niego tylko osoby, które nie czują się już zdolne do pracy, godząc się przy tym na niższe świadczenie, niż gdyby wytrwały do obowiązującego wieku emerytalnego.

Czytaj więcej

Zatrudnienie ostro w dół, płace ostro w górę. GUS podał najnowsze dane

Krytycy koncepcji emerytur stażowych wskazują jednak, że – biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia – gdy wiele osób przechodzi na emeryturę najszybciej jak to jest możliwe, wprowadzenie takiej furtki oznaczałoby spory ubytek osób aktywnych zawodowo. Sam wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed mówił, że według wstępnych szacunków rządu w pierwszym roku po wprowadzeniu emerytur stażowych skorzystać z nich mogłoby 70 tys. osób. I choć podkreślał, że pracodawcy mogliby próbować tych doświadczonych pracowników zatrzymać, skuteczność takich działań ogranicza sam rząd. Z wyliczeń analityków z Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA) wynika, że największymi beneficjentami drugiej kadencji rządów PiS byli właśnie emeryci. To dodatkowa zachęta, aby możliwie wcześnie przechodzić na emeryturę. Dla całego społeczeństwa jest to jednak kosztowne. Im niższy efektywny wiek przechodzenia na emeryturę, tym więcej osób pobiera świadczenie minimalne, do którego dopłacać musi FUS.

– Umożliwianie wcześniejszego odejścia na emeryturę w formie emerytur stażowych doprowadzi do dalszego odpływu starszych osób z rynku pracy. Będzie to miało szereg konsekwencji, zarówno dla sytuacji na rynku pracy, jak i dla wysokości świadczeń odchodzących wcześniej pracowników. Jeśli rząd chce docenić długie lata ich pracy, powinien raczej zrobić to, zachęcając ich do utrzymania zatrudnienia i podnosząc ich przyszłe świadczenia, np. dodatkami do kapitału emerytalnego – mówi dr hab. Michał Myck, dyrektor CenEA.

– Już w 1980 r., w Porozumieniach Sierpniowych, była mowa o stażowych emeryturach. Długo to trwało, bo już przeszło 43 lata minęło od podpisania tych porozumień, ale dziś mogę z radością powiedzieć, że wprowadzimy emerytury stażowe: 38 lat dla kobiet i 43 lata dla mężczyzn – mówił Jarosław Kaczyński, prezes PiS, prezentując dwa tygodnie temu program wyborczy tego ugrupowania.

To, że postulat uzależnienia uprawnień emerytalnych od stażu pracy, zamiast od konkretnego wieku, przez kilka dekad nie doczekał się realizacji, nie jest przypadkiem. Zdecydowana większość ekonomistów uważa, że to pomysł zły. Zresztą sam PiS przez osiem lat rządów najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę, skoro w Sejmie leżą co najmniej dwa nierozpatrzone dotąd projekty ustaw, które miałyby emerytury stażowe wprowadzić.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Panel ekonomistów
Rząd marnuje szansę na naprawę podatku Belki
Panel ekonomistów
Ekonomiści: Euro nie sparaliżowałoby polskiej gospodarki
Panel ekonomistów
Jakub Borowski: Polska gospodarka ma polisę ubezpieczeniową od globalnych zawirowań
Panel ekonomistów
Euro w Polsce. Czy prezes NBP ma rację? Zapytaliśmy ekspertów
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Panel ekonomistów
Trampolina do sukcesu: członkostwo w UE jest motorem rozwoju gospodarki