Zespół badaczy z tego think-tanku pod kierownictwem dr hab. Michała Mycka przeanalizował konsekwencje dla finansów państwa oraz gospodarstw domowych najważniejszych propozycji komitetów wyborczych, które startują w tegorocznych wyborach do parlamentu. Skoncentrował się na propozycjach dotyczących podatków dochodowych, składek na ubezpieczenia społeczne oraz świadczeń (transferów), których koszty dla budżetu – a więc także korzyści dla podatników – daje się policzyć.
W wyliczeniach CenEA zabrakło propozycji Prawa i Sprawiedliwości, bo…ich nie ma. Obóz Zjednoczonej Prawicy uchwalił wprawdzie podwyższenie (z początkiem 2024 r.) świadczenia wychowawczego z 500 do 800 zł, ale nie jest to propozycja wyborcza. „W programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości nie ma propozycji innych sprecyzowanych reform o charakterze podatkowo-świadczeniowym, które można by ująć w prowadzonych analizach” – tłumaczą autorzy opracowania. Analizując konsekwencje realizacji innych partii, za punkt wyjścia przyjmują już system podatkowo-świadczeniowy z podwyższonym świadczeniem wychowawczym.
Czytaj więcej
Ani Donald Tusk, ani Mateusz Morawiecki nie okazali się zwycięzcami starcia w TVP. Widzowie zobaczyli kandydatów, którzy mają coś do zaoferowania Polakom, a część niezdecydowanych wyborców mogła dostać powód, żeby 15 października pójść do urn.
Wyliczenia analityków z CenEA nie uwzględniają też propozycji Bezpartyjnych Samorządowcy „ze względu na brak spójności deklarowanych reform”. Chodzi o to, że ten komitet wyborczy proponuje likwidację PIT, a jednocześnie chce przywrócić możliwość odliczenia składek zdrowotnych od PIT. W przypadku Trzeciej Drogi autorzy przedwyborczej analizy wzięli pod uwagę tylko propozycje zmian w podatkach. Nie byli bowiem w stanie ustalić planów tej koalicji w odniesieniu do świadczenia wychowawczego.