Wzrost niektórych wydatków państwa jest nieunikniony

Postulaty dofinansowania służby zdrowia i szkolnictwa, które są w programie Lewicy, mają aprobatę ekonomistów i mogą być osią porozumienia w nowej koalicji rządzącej.

Publikacja: 18.10.2023 03:00

Jedną ze sztandarowych propozycji Lewicy jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia do 8 proc. PKB

Jedną ze sztandarowych propozycji Lewicy jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia do 8 proc. PKB

Foto: Adobe Stock

W niedzielnych wyborach do parlamentu na KW Nowa Lewica głosowało niemal 1,9 mln osób, czyli 8,6 proc. ogółu głosujących. Jeśli jak się obecnie wydaje, w najbliższych miesiącach powstanie koalicyjny rząd skupiający opozycyjne dotąd partie, Lewica będzie jego częścią. Część komentatorów politycznych uważa, że taka koalicja będzie niestabilna i niesterowalna, bo tworzącym ją partiom trudno będzie znaleźć płaszczyzny porozumienia.

Jeśli jednak zostawić na boku kwestie światopoglądowe, różnice programowe między członkami potencjalnej koalicji nie są bardzo głębokie. Wszystkie ugrupowania z dotychczasowej opozycji zapowiadają np. dążenie do odblokowania KPO i odpartyjnienia spółek Skarbu Państwa. W programie Lewicy, której teoretycznie najtrudniej będzie znaleźć się w koalicji z KO i Trzecią Drogą, również są pomysły, które – jak wynika z naszej sondy – cieszą się szeroką aprobatą ekonomistów i jako takie mogą zyskać również poparcie wśród koalicjantów. Niektóre zresztą w nieco innej formie są też wśród postulatów KO i Trzeciej Drogi.

Inwestycje w zdrowie

Jedną ze sztandarowych propozycji Lewicy jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia do 8 proc. PKB. Gdyby dotyczyło to samych wydatków publicznych – a tak sugeruje program Lewicy – byłaby to potężna i kosztowna zmiana. W 2022 r. publiczne wydatki na służbę zdrowia wyniosły bowiem 154 mld zł, czyli 5 proc. PKB. Gdyby już wtedy miały sięgać 8 proc. PKB, musiałyby być o 92 mld zł większe. Z uwzględnieniem wydatków prywatnych nakłady na zdrowie w ub.r. wyniosły niespełna 206 mld zł, czyli 6,7 proc. PKB.

Czytaj więcej

Finanse publiczne pod presją obietnic wyborczych

O ocenę tej propozycji Lewicy poprosiliśmy uczestników panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej” w ramach sondy dotyczącej gospodarczych postulatów startujących w wyborach partii. Aż 80 proc. spośród 35 ankietowanych naukowców zgodziło się z tezą, że w długim terminie bilans korzyści i kosztów dla całego społeczeństwa z tytułu takiego zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, jakie proponuje Lewica, będzie dodatni. Uczestnicy sondy zastrzegają często, że sam w sobie wzrost wydatków na służbę zdrowia nie rozwiąże jej problemów, ale jest konieczny, aby myśleć o innych reformach.

– Ponieważ nasze społeczeństwo szybko się starzeje, musimy zwiększyć wydatki na służbę zdrowia, nawet jeśli chcemy jedynie utrzymać obecną jakość usług medycznych – tłumaczy dr Marek Ignaszak, wykładowca ekonomii na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie. – Inwestycja w służbę zdrowia zwiększy dobrobyt na dwa sposoby. Po pierwsze, prewencja, wczesne wykrywanie i skuteczne leczenie chorób zwiększa produktywność pracowników: mogą oni dłużej i wydajniej pracować. Bezpośrednio zwiększa to produkt krajowy brutto, a więc i konsumpcję. Po drugie, zdrowie i jakość życia stanowią część dobrobytu, która wymyka się standardowej statystyce gospodarczej – dodaje.

Czytaj więcej

Marcin Zieliński: Gospodarka wymaga sprzątania po ośmiu latach rządów PiS

Krótsza praca? Nie dziś

W programie Lewicy jest również dofinansowanie szkolnictwa i nauki, w tym przez podwyższenie płac nauczycieli o co najmniej 20 proc. Ten postulat – nawet w nieco bardziej ambitnym wydaniu autorstwa Koalicji Obywatelskiej – również cieszy się szerokim poparciem ekonomistów. 80 proc. uczestników naszej sondy zgodziło się z tezą, że „podwyższenie płac nauczycieli o 30 proc. poprawi jakość szkolnictwa w Polsce w stopniu uzasadniającym koszty tej podwyżki”. O tym, jakie byłyby konsekwencje wzrostu wydatków na służbę zdrowia i szkolnictwo, decydowałyby również źródła ich finansowania. O tym jednak w kampanii wyborczej politycy mówili niechętnie. Lewica dość ogólnikowo zapowiadała dążenie do większej progresji w podatku dochodowym i opodatkowaniu koncernów cyfrowych.

Lewica dużo uwagi poświęca również prawom pracowników, w tym kwestii równowagi między życiem zawodowym i prywatnym. Jednym z przewodnich haseł, które opisują kierunek proponowanych zmian, jest skrócenie tygodnia pracy do 35 godzin. Choć ten postulat nie pojawia się w programie partii, politycy Lewicy wielokrotnie zapowiadali, że będą do tego dążyli. Paradoksalnie jednak jego realizacja mogłaby utrudnić poprawę jakości usług publicznych, która miałaby być konsekwencją innych pomysłów Lewicy. A ekonomiści nie mają przekonania, że skracanie czasu pracy przyczyni się do wzrostu dobrobytu.

Czytaj więcej

Katastrofa demograficzna w Polsce już się zaczęła

– Czas pracy skraca się wraz ze wzrostem PKB per capita i ten proces będzie zachodził. Ale skokowe skracanie czasu pracy do 35 godzin tygodniowo to zły pomysł, zwłaszcza w aktualnym kontekście spadającej podaży pracy i niedoborów pracowników. Propozycji skrócenia tygodniowego czasu pracy do 35 godzin powinien towarzyszyć spis połączeń kolejowych do zlikwidowania, oddziałów szpitalnych do zamknięcia itp. Aby utrzymać poziom realizacji takich usług, należałoby zatrudnić o 12,5 proc. maszynistów czy pielęgniarek więcej, co jest niewykonalne, bo tych ludzi po prostu nie ma – zauważa Piotr Lewandowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych.

O panelu ekonomistów:
Wielogłos przeciwko dogmatom

Wbrew pozorom w ekonomii niewiele pytań ma jednoznaczne odpowiedzi. Celem panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej”, który uruchomiliśmy już ponad trzy lata temu, jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki.
Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 70 wybitnych naukowców z różnych pokoleń i ośrodków akademickich (także zagranicznych) oraz o różnorodnych zainteresowaniach naukowych. Cykliczne badanie opinii tej grupy ekonomistów pozwala na recenzowanie bez uprzedzeń wszelkich pomysłów, które pojawiają się w debacie publicznej, i wysuwanie nowych. Szczegółowe wyniki wszystkich sond publikujemy na stronie: www.klubekspertow.rp.pl

W niedzielnych wyborach do parlamentu na KW Nowa Lewica głosowało niemal 1,9 mln osób, czyli 8,6 proc. ogółu głosujących. Jeśli jak się obecnie wydaje, w najbliższych miesiącach powstanie koalicyjny rząd skupiający opozycyjne dotąd partie, Lewica będzie jego częścią. Część komentatorów politycznych uważa, że taka koalicja będzie niestabilna i niesterowalna, bo tworzącym ją partiom trudno będzie znaleźć płaszczyzny porozumienia.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Panel ekonomistów
Rząd marnuje szansę na naprawę podatku Belki
Panel ekonomistów
Ekonomiści: Euro nie sparaliżowałoby polskiej gospodarki
Panel ekonomistów
Jakub Borowski: Polska gospodarka ma polisę ubezpieczeniową od globalnych zawirowań
Panel ekonomistów
Euro w Polsce. Czy prezes NBP ma rację? Zapytaliśmy ekspertów
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Panel ekonomistów
Trampolina do sukcesu: członkostwo w UE jest motorem rozwoju gospodarki