„Zabawki” premiera Mateusza Morawieckiego, czyli Polski Fundusz Rozwoju i należący do grupy PFR Bank Gospodarstwa Krajowego, po zmianie rządu czeka dokładny audyt – pisał w październiku portal Money.pl, powołując się na rozmowy z przedstawicielami koalicji. Z rozmów tych wynikało, że głównym zarzutem pod adresem PFR i BGK było to, że stały się dla Morawieckiego pozabudżetowym, a więc niepodlegającym kontroli parlamentu, wehikułem do finansowania rozmaitych pomysłów rządu Zjednoczonej Prawicy.
Czy jednak poza tym, że PFR przyczynił się do spadku przejrzystości finansów publicznych, instytucja ta spełnia zawartą w jej nazwie rolę? Zapytaliśmy o to szerokie grono ekonomistów, uczestników panelu eksperckiego „Rzeczpospolitej”.
Trudna ocena
Polski Fundusz Rozwoju został utworzony w kwietniu 2016 r. przez przekształcenie istniejących wtedy od trzech lat Polskich Inwestycji Rozwojowych. Był to element strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, flagowego programu Morawieckiego. Z czasem PFR został przekształcony w grupę, która zrzesza wszystkie instytucje rozwoju w Polsce, w tym BGK, Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, Agencję Rozwoju Przemysłu, Polską Agencję Inwestycji i Handlu, a także Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. „Polski Fundusz Rozwoju to grupa instytucji finansowych i doradczych dla przedsiębiorców, samorządów i osób prywatnych inwestująca w zrównoważony rozwój społeczny i gospodarczy kraju” – informuje sam PFR. To definicja bardzo pojemna, a więc zakres zadań funduszu również jest szeroki. Jednym z jego flagowych projektów było np. utworzenie pracowniczych planów kapitałowych.
Czytaj więcej
Polski Fundusz Rozwoju (PFR) w sposób nierzetelny weryfikował wnioski spółek wydobywających węgiel kamienny o wsparcie finansowe w związku z pandemią COVID-19 - wynika z raportu Najwyższej Izb Kontroli.