Narodowy Bank Polski miał w 2023 r. stratę zbliżoną do 21 mld zł, o niemal 4 mld zł większą od rekordowej dotąd straty z 2022 r. – wynika z wstępnej wersji sprawozdania finansowego NBP, która w lutym przeciekła do mediów. Skutkiem tej straty jest ujemny kapitał własny, co dla banku centralnego może być kłopotliwą sytuacją. – Nie ukrywam, że trochę nas niepokoi ten ujemny kapitał – przyznał na lutowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński.
Oświadczenie NBP z końca lutego wskazuje, że bank centralny obawiał się tego, że tak duża strata zostanie uznana za efekt nieudolnego zarządzania. – Używanie straty jako kryterium negatywnej oceny banku w obecnej politycznej kampanii przeciwko NBP jest niezrozumiałe i szkodliwe dla Polski – głosił komunikat banku centralnego.
Na liście ośmiu zarzutów pod adresem prezesa NBP Adama Glapińskiego, które znalazły się w poselskim wniosku o postawienie go przed Trybunałem Stanu, jeden rzeczywiście odnosi się do wyniku finansowego banku centralnego w ub.r. Ale nie chodzi o samą wielkość straty. Rządząca koalicja zarzuca Glapińskiemu, że wprowadził w błąd ministra finansów, informując go w sierpniu ub.r. o tym, że NBP wpłaci w 2024 r. do budżetu około 6 mld zł, co byłoby możliwe, gdyby bank centralny miał w ub.r. zysk. Tymczasem już wtedy było jasne, że NBP drugi rok z rzędu będzie miał stratę, spowodowaną wzrostem kosztów prowadzenia polityki pieniężnej oraz umocnieniem złotego.
Czytaj więcej
Być może nie jest przesądzone, że prezes banku centralnego Adam Glapiński „drukował pieniądze” w czasie pandemii, ale dobrze, by zbadała to komisja odpowiedzialności konstytucyjnej – oceniają eksperci rynkowi.