Panel ekonomistów

Unia Europejska jest dobra dla rolników. Ale mogłaby być lepsza.

Teza 1: Sektor rolniczy należy do największych beneficjentów członkostwa Polski w UE.

Sektor rolniczy należy do największych beneficjentów członkostwa Polski w UE.

Opinie ekspertów (28)

Jan Hagemejer

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Dr hab. Jan Hagemejer, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Z pewnością członkostwo w UE przyczyniło się do znacznego wzrostu dochodu na wsi, do tego duże gospodarstwa wykorzystały fundusze UE do poprawy konkurencyjności, a w małych pozwoliły one na pokrycie znacznej części podstawowych wydatków, co wpłynęło na ograniczenie ubóstwa na wsi. Wg. różnych źródeł można przyjąć, że fundusze UE to około 50 proc. dochodów gospodarstw rolnych. Nie mówiąc już o dostępie do jednolitego rynku, co pozwoliło na znaczny wzrost eksportu polskiego rolnictwa.

Michał Zator

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA

Dr Michał Zator, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA

Odp: Zgadzam się

Myślę, że rolnictwo należy do beneficjentów, co nie oznacza, że sytuacja rolników po wstąpieniu do UE poprawiła się bardziej niż innych grup: polskie rolnictwo tak czy inaczej musiałoby przejść trudny i dla wielu bolesny proces modernizacji. UE tego nie rozwiąże, ale unijne dopłaty częściowo łagodzą skutki. 

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Chyba najlepiej ujmują to dwa raporty, jeden z ministerstwa Rolnictwa z 2019 r., a jeden z PIE. Cytuję za artykułem w "Rzeczpospolitej" z 29.09.2021:
„Akcesja do UE oznaczała dla polskiego rolnictwa istotną zmianę prawnych i ekonomicznych warunków funkcjonowania. Bilans obecności polskiego rolnictwa i obszarów wiejskich w UE wypada zdecydowanie korzystnie".
„Obok dostępu do ogromnego rynku wewnętrznego UE systemy wsparcia przewidziane w ramach WPR odgrywają kluczową rolę w procesie przekształceń i rozwoju polskiej gospodarki żywnościowej. W żadnym innym regionie świata sektor rolny i rozwój obszarów wiejskich nie są tak wszechstronnie wspierane jak w Unii Europejskiej. Środki publiczne wydatkowane są bowiem zarówno na cele związane z funkcjonowaniem gospodarstw rolnych i gospodarki wiejskiej, jak i na cele związane z ochroną przyrody i klimatu, zapewniając tym samym podstawy do trwałego i zrównoważonego rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich w Polsce".
„Pozytywne efekty członkostwa odczuwają także mieszkańcy wsi. Ich nominalne dochody od 2004 r. wzrosły dwukrotnie. Istotnie zmniejszył się dystans rozwojowy między miastem a wsią zarówno pod względem poziomu infrastruktury, wyposażenia gospodarstw domowych, ale także dostępu do edukacji i innych usług".
"Warto podkreślić, że polska wieś i rolnictwo korzystały w analizowanym okresie nie tylko z budżetu WPR i związanych z tą polityką działań, ale i ze wsparcia funduszy strukturalnych i funduszu spójności UE".
„W latach 2004–2020 dochód rozporządzalny rolniczych gospodarstw domowych wzrósł nominalnie 3,4-krotnie. W tym samym czasie luka płacowa pomiędzy rolnikami a pracownikami zmalała z ponad 35 proc. do 4 proc." 

Panel ekonomistów

Unia Europejska jest dobra dla rolników. Ale mogłaby być lepsza.

Teza 2: Wspólna Polityka Rolna w obecnym kształcie ogranicza konkurencyjność europejskiego rolnictwa.

Wspólna Polityka Rolna w obecnym kształcie ogranicza konkurencyjność europejskiego rolnictwa.

Opinie ekspertów (28)

Andrzej Cieślik

Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Prof. dr hab. Andrzej Cieślik

Odp: Zgadzam się

Unijne dopłaty doprowadziły do spowolnienia reform w sektorze rolnym i utrzymały przy życiu niewielkie gospodarstwa rolne, co w rezultacie przełożyło się na niższą efektywność tego sektora i brak jego międzynarodowej konkurencyjności. 

Maciej Grodzicki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Ekonomii Matematycznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Teza o petryfikacji rozdrobnienia jest błędna empirycznie. W świetle danych Eurostatu w całej Europie dochodzi do stopniowej koncentracji ziemi rolnej i upadku małoobszarowego rolnictwa. Od 2003 r. liczba gospodarstw rolnych w UE spadła o 40 proc. Dzieje się tak m.in za sprawą WPR, która w dużej mierze trafia do największych gospodarstw (ok. 80 proc. środków trafia do 20 proc. największych farm), często funkcjonujących w modelu rolnictwa przemysłowego. To skutek prostego powiązania subsydiów z wielkością gospodarstwa przy braku górnego pułapu wielkości subsydiów. Badacze z Lund (Scown et al. 2020, czasopismo "One Earth") wykazali również, że środki z WPR koncentrują się w najbogatszych regionach UE, z wysokim poziomem zanieczyszczenia gleby i niską bioróżnorodnością. Oznacza to, że de facto obywatele UE subsydiują i tak wysoce rentowne rolnictwo monokulturowe, z wysokim wykorzystaniem pestycydów, nawozów sztucznych i ropy naftowej, z ich negatywnym wpływem na jakość gleb, retencję wód czy bioróżnorodność.
Fakt, istnienie WPR pozwala części drobnych gospodarstw uniknąć bankructwa, ale jest to jedynie mały plaster na ranę, jaką są zliberalizowane rynki żywności i skoncentrowane branże handlu, produkcji pasz, nawozów i pestycydów. Trudno również powiedzieć, że europejskie rolnictwo ma problem z konkurencyjnością, skoro eksport netto towarów rolnych jest dodatni i systematycznie wzrastał po 2008 r. Co o wiele ważniejsze, WPR jest ważną częścią systemu, który hamuje reformy na rzecz społeczno-środowiskowego zrównoważenia rolnictwa. Stabilizuje nastroje na wsi, realnie sprzyjając wielkiemu przemysłowi rolno-spożywczemu. 

Michał Zator

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA

Dr Michał Zator, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA

Odp: Zgadzam się

Myślę, że to prawda, niemniej jednak biorąc pod uwagę poziom rozwoju krajów europejskich i ich pozycję w światowych łańcuchach dostaw, wydaje mi się, że zachowanie konkurencyjności rolnictwa byłoby tak czy inaczej bardzo trudne.

Panel ekonomistów

Unia Europejska jest dobra dla rolników. Ale mogłaby być lepsza.

Teza 3: Małe gospodarstwa rolne są w stanie wytwarzać żywność w bardziej zrównoważony sposób i szybciej dostosować się do wyzwań związanych ze zmianami klimatycznymi niż wielkoobszarowe gospodarstwa.

Małe gospodarstwa rolne są w stanie wytwarzać żywność w bardziej zrównoważony sposób i szybciej dostosować się do wyzwań związanych ze zmianami klimatycznymi niż wielkoobszarowe gospodarstwa.

Opinie ekspertów (28)

Maciej Grodzicki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Ekonomii Matematycznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Problemem nie jest sam rozmiar gospodarstwa, co logika jego funkcjonowania. Duże gospodarstwa mogą funkcjonować w zrównoważony sposób (choćby model agroleśnictwa połączonego z ekstensywną hodowlą bydła - jak w gospodarstwie Oikos w Beskidzie Niskim), co do zasady są jednak nastawione na model przemysłowy, z wysokim wykorzystaniem maszyn, ropy naftowej, nawozów sztucznych i pestycydów. W tym modelu najłatwiej bowiem osiągać proste korzyści skali i krótkookresowe zyski, przy przerzucaniu części kosztów produkcji na społeczeństwo i środowisko naturalne. Mniejsze gospodarstwa, z większą rolą pracy własnej właściciela i jego rodziny oraz głębszym osadzeniem w wiejskiej społeczności, są naturalnie mniej podatne na logikę akumulacji kapitału. Ważne jednak, aby gospodarstwa te wspierać instrumentami polityki rolnej w dostępie do technologii, infrastruktury czy lokalnych rynków zbytu (są one bowiem na przegranej pozycji pod względem finansowym i inwestycyjnym). Wtedy mogą skutecznie łączyć wysoką jakość produkcji ze względnie wysoką produktywnością, jak dowodzą badania Seufert et al. (2012), a także Sheng et al. (2014) i Gollin (2019). 

Paweł Strzelecki

Doktor hab. nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

To stwierdzenie zawiera jedno zdanie prawdziwe i jedno fałszywe. Z jednej strony uważam, że gospodarstwa wielkoobszarowe generalnie są większym problemem ekologicznym ze względu na monokultury ograniczające bioróżnorodność. Z drugiej strony ta konkretna wypowiedź nie wydaje się uzasadniona - łatwiej wprowadząć zmiany poprzez duże podmioty.

Marian Gorynia

Prof. Marian Gorynia, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Odp: Zgadzam się

Ta teza wydaje się tylko częściowo prawdziwa. Trudno więc o zero-jedynkowe rozstrzygnięcie. Tak się może zdarzać i zdarza się. Jeśli wyższa adaptacyjność małych gospodarstw byłaby faktem (co może się zdarzać), to jednak jest to okupione mniejszą wydajnością/produktywnością.

Więcej

NBP niepotrzebnie dotuje banki komercyjne? Opinie ekonomistów

Kto i za co odpowiada w NBP? Kontrowersje wokół skupu obligacji